16 lutego 2012

My się zimy nie boimy...


Tak właśnie śpiewałam w dzieciństwie, ale teraz nie byłabym tego taka pewna.. Pomimo iż parę dni temu myślałam, że to nareszcie już koniec zimy, to ta „królowa śniegu” powróciła z podwójną siłą, zasypując całe moje miasto. A wszystko zaczęło się wczoraj kiedy to zamiast (góra) 15 minut, droga do szkoły zajęła mi 50!! A wieczorne odśnieżanie samochodu około 40! Śnieg, śniegiem, ale było tak wietrznie, że mój pies nie chciał wyjść na dwór na dłużej niż 3 minuty.
Choć dzisiaj nie było już takiej wichury, to śniegu przybyło jeszcze raz tyle, ile było wczoraj. Soniulka  została w domu, zresztą nie tylko ona, bo ja także, ponieważ się rozchorowałam. Przeziębienie rozłożyło mnie na łopatki. Oprócz leżenia w łóżku zajęłam się tym co ostatnio zaprząta mi głowę, mianowicie origami. Dodatkowo mogę pochwalić się, że dostałam kolejną „porcję” muliny, tak więc będę miała co robić przez ten weekend zaczynając od jutra, bo jutro także zostaję w domu.







Zdjęcia powyżej sprzed paru dni - wtedy tak świeciło słońce.., a ja robiłam takie rzeczy.



Słodkiego Tłustego Czwartku!!!

4 komentarze:

  1. A u nas pięknie pada, zima spokojna.
    Ładne zdjęcia jak zwykle u Ciebie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie niestety nie bardzo..
      Dziękuję ;)

      Usuń
  2. Zdrówka Ci życzę Agnieszko i najlepsze życzenia dla Kociastych w dniu ich święta :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję zarówno w moim imieniu jak i Kociastych :D.

      Usuń

Komentując pozostawiasz po sobie ślad, dzięki któremu ja na pewno zajrzę do Ciebie ;)